Uczestniczymy w święcie na cześć Ganeshy- boga o glowie słonia. W Hinduizmie jest kilkuset roznych bogow, zas w Mumbaju Ganesh jest najpopularniejszy, wiec to jego wielkie święto. Trwa ono tydzien, 7 dzien jest najwazniejszy.
Jednego dnia załapaliśmy się na procesję z tysiącem kolorów - kobiety w sari, bębny i tance , do których byliśmy porwani. To tańczą gwiazdy bolywood, mężczyźni w koszulkach z wizerunkiem jakiegoś polityka. Wiele radości jest w tych ludziach i padający deszcz widocznie sprawiał im frajdę.
Zostalismy zaproszeni do Hinduskiego mieszkania w bloku, gdzie uczestniczylismy w rytualnych czynnosciach wokol posagu mieszczacego sie w specjalnej gablocie w sypialni. Bylismy zapraszani do kazdej czynnosci tj omiatanie Ganeshy kadzidelkiem, posypywanie kwiatami i ryzem, spiewy z klaskaniem przy akompaniamencie muzyki z plyty, a na koniec jedzenie slodkiego zastygnietego karmelu. Nastepnie w procesji z wykrzykiwaniem
“ Ganpatti papa moria ! “ udaliśmy się nad brzeg morza , do którego był niecały kilometr. Jeden z członków rodziny niósł niewielki posąg Ganeshy. Każda rodzina odprawia taką procesję. Wielkość posągu zależy od zamożności rodziny. Na plaży odprawiliśmy kolejne modły, następnie posag jest wrzucany do morza, do ktorego wchodzi tylko jedna osoba, bo reszta obawia się zanieczyszczonej wody. W naszym przypadku zrobił to Bharat, który potem dostał uczulenia na nogach od chemikaliów znajdujących się w wodzie. Taka to egzotyka w Mumbaju ze nikt się nie kapie w cudownie cieplej wodzie, bo zanieczyszczenia z portu są ogromne