Genialny dzien!
Teraz sie wlasciwie zaczela przygoda z Indiami. Jechalysmy dzisiaj lokalnym autobusem, momentami bardzo zatloczonym, z siedzeniami pseudoskorzanymi ze az sie pupa odparzyla :D. Tak sobie wlasnie wyobrazalam Indie, tak jak w tym AUTOBUSIE Z miejscowymi, zero turystow, to jest cos. Usmiech dziecka, tajemnicze spojrzenie muzulmanki, kurcze cudo!! Az sie wzruszylam w czasie podrozy, tak po prostu, moglabym tak jechac bez konca. Jestesmy w Mandawie, na polpustyni :). Mialysmy przesiadke w jednym miescie i z ta hinduska biurokracja nie jest az tak zle, bo wszystko bardzo uczciwie jesli chodzi o bilety, czas odjazdu autobusow czy wogole pomoc ludzi ot tak, bez zadnych oczekiwan napiwku od nas ( nareszcie!!). Autobus nawet na nas poczekal, i bieglysmy do niego. Potem cudowna 30 minutowa jazda prawie na przedniej szybie autobusu, siedzac na silniku ktory niemilosiernie parzyl w tylek. Ale to naprawde nic, bo ludzie tacy zyczliwi!! Za szyba krajobraz niesamowity-- polpustynia-- zoltobrazowy piach i zielone krzewy.
W Mandawie spotkalysmy przewodnika ktory nam pomogl znalezc dobry nocleg---tu generalnie hotele sa bardzo drogie, bo to wielka dziura do ktorej sie przyjezdza zrobic safari na wielbladach wiec przyjezdzaja bogacze. Milaysmy do wqyboru dom goscinny ze szczurami za 4 dolary pokoj 2 osobowy, bez lazienki itp , albo pokoj za ok 7 dolcow z klimatyzacja, telewizorem ( niepotrzebnym zreszta), lazienka, recznikami itd0 takie polskie 4 gwiazki... oczywiste co wybralysmy. Co chwile siada prad, i wlaczaja generatory , ale podobno to normalka.
Niedawno wrocilysmy ze spacerku po wiosce z naszym nowym kolega, czyli przewodnikiem Rakysz, ktorego nazwywamy AKYSZ , Zapoznalysmy sie tez z jego wojkiem- tutejsza szycha. Robi interesy w Polsce i we Wloszech. Sprzedaje bizuterie dla firmy APART w ... Lublinie ot to! Swiat jest mały :)